W tematach górskich prawie wszystko było dla mnie w tym roku nowością, dlatego wybierając książki, od których chciałabym zacząć, postawiłam na te naj-. Pierwsza najczęściej pojawiała się w rekomendacjach moich znajomych („TOPR. Żeby inni mogli przeżyć”), druga jest o najsłynniejszym polskim himalaiście („Kukuczka”), a trzecia o jedynej kobiecie, którą kojarzyłam z tematem, czyli o Wandzie Rutkiewicz – kontynuując z tym naszym naj- musiałabym chyba napisać, że była najpierwszą Europejką na Evereście („Na jednej linie”). Zapowiadało się dobrze i od razu mogę napisać, że tak właśnie było.

Każda z tych książek to opowieść o górach (a właściwie o ludziach gór) z innej perspektywy. Działalność TOPRu przybliża nam Beata Sabała-Zielińska, długoletnia dziennikarka Radia ZET. Ten ‚dziennikarski styl’ da się u niej wyczuć od pierwszych stron – wątki są krótkie, dynamiczne, ale i treściwe. Na tapecie głównie to, co od lat rozbudza wyobraźnię całej Polski: jak bardzo nieodpowiedzialni potrafią być turyści (i dla równowagi: że w górach jako przypadkowi przechodnie jesteśmy gotowi na więcej, żeby pomóc nieznajomym; jak stwierdza jeden z bohaterów książki – góry nas uczłowieczają), jak wygląda praca w TOPR i jak funkcjonuje ta organizacja. W skrócie: mnóstwo ciekawostek, ale podanych w takich ilościach, żeby czytelnik nie stracił zainteresowania. Ciąg historii spisanych z ogromnym szacunkiem dla ich bohaterów.
Nie chcąc odbierać nikomu przyjemności z czytania, zacytuję tylko jeden fragment:
Bywało, że w weekend w ścianie wisiała setka taterników – wspomina pan Antoni Janik. – Do wspinaczki dosłownie ustawiały się kolejki. W ściany pchali się ci, którzy coś umieli, i ci, którzy nie mieli o tym zielonego pojęcia.
„TOPR. Żeby inni mogli przeżyć” – Beata Sabała-Zielińska
Mowa nie o ostatnim roku w Tatrach, a o latach sześćdziesiątych, gdy Polacy szukali atrakcji przede wszystkim w kraju. Zaskoczyło mnie to trochę szczerze mówiąc, bo po przeczytaniu mnóstwa artykułów na temat tego jak to w ostatnim czasie nieprzygotowani turyści zjeżdżają się ze wszystkich stron do Zakopanego miałam chyba w głowie takie przekonanie, że kiedyś po Tatrach chodziła tylko garstka ekspertów. A tu niekoniecznie – góry jak widać przyciągają od dawna.
Największym jednak plusem tej książki jest to, że zwiększa świadomość – ja po jej przeczytaniu lepiej rozumiem to czego jeszcze o górach nie wiem i w jakich tematach chciałabym się podszkolić – dlatego to ją polecałabym na początek.

Drugi tytuł to „Kukuczka. Opowieść o najsłynniejszym polskim himalaiście”.
O Jerzym Kukuczce opowiada nam ktoś (Dariusz Kortko i Marcin Pietraszewski) i w tej historii widać potrzebę szukania odpowiedzi na pytanie: Po co? Dlaczego w ogóle to robił? Autorzy przybliżają nam w tym temacie przemyślenia głównego bohatera – który uważał, że sprawa jest całkiem prosta – ale też innych polskich himalaistów: Wandy Rutkiewicz czy Wojciecha Kurtyki.
Moje życie jest przygodą górską. Trzy punkty oparcia – podstawowa zasada wspinaczki. Moja dewiza życiowa: stój twardo na ziemi (…).
Jerzy Kukuczka
Od razu widać, że był to bardzo konkretny umysł, nieszczególnie zainteresowany rozmyślaniami na temat tego co pcha człowieka w góry. I książka o nim też jest bardzo konkretna. Przybliża czytelnikowi niełatwą drogę Kukuczki na najwyższe szczyty naszej planety, to jak musiał mierzyć się z własnymi słabościami, ale też z tak trudnymi doświadczeniami jak śmierć partnera w górach.

Na koniec propozycja z półki: „Kobiety w górach”. W czasach Wandy Rutkiewicz kategoria dopiero powstająca, chociaż i teraz nieszczególnie popularna, co widać już w „TOPR. Żeby inni mogli przeżyć”, gdzie Beata Sabała-Zielińska poświęca jeden rozdział kwestii kobiet w TOPR.
Książka Rutkiewicz jest najbardziej (trochę nie wiem jakiego słowa tu użyć, ale spróbuję się z niego za chwilę wytłumaczyć) techniczna z tych wymienionych do tej pory. Nie chodzi o to, że znajdziemy w niej instruktarz jak zacząć się wspinać albo jak przejść drogę ‚od Tatr do Himalajów’, ale raczej, że jest najbliżej ziemi – niewiele w niej rozmyślań na temat głębi i sensu, a za to całkiem sporo relacji z tego co na wyprawach przychodzi z łatwością, a co jest trudniejsze niż na co dzień, czyli na przykład (a może nawet zwłaszcza) jak trudy zdobywania góry mogą zmieniać relacje międzyludzkie. Widać w tej książce, że góry były dla niej całym życiem – albo że bardzo wyraźnie oddzielała tę jego część od całej reszty, bo do życia prywatnego nawiązuje może raz, może dwa razy. Widać też, że to o czym pisała miała bardzo przemyślane, pewnie zresztą wiele razy odpowiadała na pytania o to czy w górach można zostawić człowieka samemu sobie albo dlaczego alpiniści tak bardzo ryzykują. Tutaj fragment jednego z wyjaśnień:
Większość alpinistów dobrze pilnuje swojej skóry. Aczkolwiek ryzykują i świadomie godzą się z niebezpieczeństwem, ale nie po to, by się zatracać. Akceptują niebezpieczeństwo jako nierozerwalnie związane z uprawianiem tego sportu, przede wszystkim chcą jednak przeżyć.
Wanda Rutkiewicz
Gdybym miała czytać te książki jeszcze raz, myślę że nadal zdecydowałabym się na każdą, bo są całkiem różne, ale w kolejności takiej jak w poście – czyli najpierw TOPR, potem Kukuczka, na końcu Rutkiewicz. Jeśli chodzicie po górach, na pewno znajdziecie w nich coś dla siebie. Jeśli nie, może będą dobrym pretekstem do zastanowienia się co pcha w nie tych wszystkich ludzi.
Świetne książki, ale nadal zastanawiam się, po co to robią, skoro większość ginie, a żywot na górze bywa morderczy. Ostatnio słuchałam wypowiedzi dumnego ojca, który wiezie ośmiolatka do Katmandu, by uczyć syna zdobywać Himalaje. Himalaje głupoty.
Zasyłam serdeczności
PolubieniePolubienie
Każdy chyba szuka swojego sposobu na życie. 🙂 Chociaż z dziećmi w górach to już faktycznie inna kwestia, nawet w Tatrach wybory rodziców na wspólne wycieczki mogą być czasem zastanawiające. Pozdrawiam!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękuję za podpowiedzi do poczytania. Jako młoda dziewczyna podziwiałam panią Rutkiewicz. Niezwykli ludzie. Wielki żal, że giną. Ja nie znam gór a miłością jest morze. Bardzo chciałabym aby moje prochy rozsypane były nad tą wielką wodą.
PolubieniePolubienie
Morze to też piękna sprawa – czasem ma się wrażenie, że można by było gdzieś tak usiąść na piasku, patrzeć na wodę i tak siedzieć bez końca. :))
PolubieniePolubienie
Jak zahipnotyzowana
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Excellent tips I think all the books are wonderful 🙂❤
PolubieniePolubienie
[…] Trzy książki o górach, które dobrze się czyta […]
PolubieniePolubienie
[…] Trzy książki o górach, które dobrze się czyta […]
PolubieniePolubienie