Latem we Wrocławiu najbardziej lubię okolice Fontanny Multimedialnej i Pergoli, dlatego zimą inaczej patrzy mi się na to miasto. Zimą chyba wszyscy (albo przynajmniej większość osób) przyjeżdżają tutaj z myślą o Jarmarku Bożonarodzeniowym. Niesamowite jest dla mnie to jaką cieszy się on popularnością. Do tej pory dziwiłam się z odległości kilkuset kilometrów, w tym roku wybieramy się do Wrocławia na weekend, żeby poczuć ten klimat. A na miejscu oczywiście tłumy. Nie tylko w środku dnia, ale też wieczorem i w nocy. Jest może i trochę kiczowato, ale jest też i grzane wino albo churrosy.



Wrocławskie murale i „niemurale”
Skoro już we Wrocławiu jesteśmy, zapominamy na chwilę o świątecznym szale i odwiedzamy też miejsca poza rynkiem. Na początek robimy spacer, żeby spojrzeć na mural z Wandą Rutkiewicz, która przez jakiś czas mieszkała w tym mieście.
W temacie tego co można zobaczyć na wrocławskich ścianach warto też pamiętać o kolorowych podwórkach przy ulicy Roosevelta (jest to „niemural” na Nadodrzu, bo oprócz malowideł zobaczymy tu też dzieła trójwymiarowe, tutaj znajdziecie zdjęcia z tego miejsca), a także o Galerii Neonów (ul. Ruska 46), gdzie przeróżne neony otrzymują drugie życie. A kiedy już oderwiemy na chwilę wzrok od ścian, możemy go przenieść na pomniki – ten najciekawszy we Wrocławiu to Pomnik Anonimowego Przechodnia.

Punkty widokowe we Wrocławiu
Żeby spojrzeć na miasto z góry, warto wybrać się na Mostek Pokutnic, z którym wiążą się dwie legendy. Jedna mówi o tym, że mostek za karę sprzątała dziewczyna, która chciała spędzić całe życie na zabawie i nie planowała wyjść za mąż (była więc pewnie idealnym materiałem na straszenie dziewczynek tym jak mogą skończyć), druga – że mostek po zmroku wypełnia się duszami osób, które zmarły będąc w podróży w mieście. W temacie punktów widokowych jest to więc miejsce najbardziej obrośnięte legendami. Kawałek dalej jest wieża kościoła św. Elżbiety, na którą także można wejść. Kontynuując wycieczkę, możemy zajrzeć do Uniwersytetu Wrocławskiego, gdzie wyjdziemy na Wieżę Matematyczną, a przy okazji zobaczymy barokową Aulę Leopoldyńską i Oratorium Marianum (niestety w czasie naszego pobytu nie można było do nich zajrzeć). Ostatni punkt, o którym trzeba wspomnieć, to oczywiście widok ze Sky Tower (koniecznie po wcześniejszym kupieniu biletów online).


Wrocławskie spacery
Wrocław to też miasto idealnie nadające się na spacery. Zaczynamy na Wyspie Słodowej i kierujemy się w kierunku Ostrowa Tumskiego.






Jeśli do Wrocławia wpadamy z dziećmi, obowiązkowym punktem programu będzie też pewnie łapanie krasnali na ulicach miasta. Atrakcji dla młodszych podróżników jest więcej – nie mogę tu chyba nie wspomnieć o zoo (a zwłaszcza o Afrykarium), ale też o Kolejkowie z miniaturami różnych budowli, torami i kolejkami. Jeśli oglądaliście Teorię Wielkiego Podrywu to wiecie, że jest to coś świetnego nie tylko dla dzieci.:)
Każdy wyjazd do Wrocławia to też świetna okazja do tego, żeby odwiedzić tutejszą Operę albo wybrać się do muzeum (Panorama Racławicka, Hydropolis czy Muzeum Narodowe czekają – moim zdaniem najlepiej w tej kolejności).
Bardzo zachęcające zdjęcia i wpis 🙂 Zimą jeszcze we Wrocławiu nie byłam, dużo tam już pozwiedzałam, ale na Jarmark też bym się chętnie wybrała..
PolubieniePolubione przez 1 osoba
miałam jechać w tym roku! moja siostra już nam nocleg zaklepała, ale przez moje chorowanie pół miesiąca, wyjazd odpadł:( Może za rok? Bo warto!
PolubieniePolubienie
Za rok zrobimy zamianę – ja zimowy spacer nad morzem, Ty Wrocław! :))
PolubieniePolubienie
Bardzo chętnie!
PolubieniePolubienie
Może kiedyś wybiorę się do Wrocławia na jarmark… I ogólnie pozwiedzać miasto, bo bywałam co najwyżej na krótko w konkretnym celu. 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Wyleczyłam się z jarmarków, bo ceny wzięte z sufitu. Kromka chleba ze smalcem – 40 zł, przy czym żywności nikt nie kontroluje 🙂 Nawet te jarmarczne ozdoby koszmarnie drogie. Można z ogrodu swojego lub znajomych uciąć kilka gałązek choiny, udekorować szyszkami i zapach na święta zapewniony, w dodatku bez chemii.
Zasyłam serdeczności
PolubieniePolubienie
Trudno się nie zgodzić, ceny są szokujące, a rzeczy robione samemu nawet bardziej cieszą. 🙂
PolubieniePolubienie
Neony miłość moja 🙂 A co do cen – chyba zależy od artykułu, Xżę co roku kupuje czapkę [bo co roku wiosną gubi i nie ma przebacz], są i rozmiary i fasony bardziej różnorodne, niż w sieciówkach, chusty wszelakie czy wdzianka góralskie – lepszy surowiec, niż w sklepach. Zabawki drewniane – sama takiej nie zrobię, biżuteria srebrna z bursztynem – ceny, jak wszędzie, nie odbiegają. Żywności bym nie kupiła, zapach oleju skutecznie ostrzega, to prawda. Ale serio na mrozie ktoś da radę zjeść gorące? Zęby mnie bolą na samą myśl :))) Jednak jest coś pięknego w jarmarcznych kolorach. Co zresztą widać po Twych zdjęciach.
PolubieniePolubienie
Też się zawsze dziwię temu, że ktoś lubi jeść na mrozie gorące rzeczy. Ale z drugiej strony sama nie mam żadnego problemu z piciem grzanego wina na mrozie. ;))
PolubieniePolubienie
Dziękuję za kolejną (cenną) lekcję krajoznawczą. (Kajtek + Piękna???) Zdjęcie przedstawiające Widok z Mostku Pokutnic jest oszałamiające.
PolubieniePolubienie
Dziękuję za miłe słowa. A co do Kajtka i Pięknej, szukałam na szybko kłódki, na której nie byłoby imienia kojarzącego mi się z kimś konkretnym i tak jakoś wyszło. :))
PolubieniePolubienie
Excellent photos and well written ! Thank you for sharing 💕
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Beautiful photos with nice description ! Well shared thank you!💕
PolubieniePolubione przez 1 osoba